Czy istnieje idealna miłość – mity w związkach

Według Słownika Języka Polskiego mit to „fałszywe mniemanie o kimś lub o czymś uznawane bez dowodu.”[1] Jak wygląda kwestia mitów dotyczących związków i seksu? Czy nadal wyobrażenia i przekonania co do tego, jak powinien wyglądać związek albo jaki powinien być seks są w naszym społeczeństwie obarczone błędami poznawczymi? Czy nadal szukacie tej „prawdziwej” i „idealnej” miłości, w której będziecie do siebie perfekcyjnie pasować i uzupełniać się nawzajem?

Zdarza się tak, że myśląc o swoim przyszłym partnerze wyobrażasz sobie, że poznasz go w jakichś wyjątkowych, może zaskakujących, ale z pewnością romantycznych, okolicznościach.  „Uderzy w Ciebie grom z jasnego nieba”, „zetnie z nóg”, poczujesz „motyle w brzuchu” i dotrze do Ciebie, że tak, „to jest to”-  w końcu się odnaleźliśmy. Nie pozostaje Wam nic innego jak wieść szczęśliwe życie, w którym zawsze będziecie mogli na sobie polegać, o wszystkim ze sobą rozmawiać. Wierzysz, że partner/partnerka będą Cię zaskakiwać swoimi dowodami miłości. I tak w pełni szczęścia, może czasem z przelotną chwilą na burzę (po której oczywiście pogodzicie się po kilku minutach, z jeszcze większymi pokładami miłości) będziecie sobie wieść szczęśliwe życie we dwoje. Bo oto właśnie znaleźliście tę swoją „idealną miłość”, „księcia na białym koniu”, „prawdziwego przyjaciela/przyjaciółkę” i „idealnego kochanka/kochankę” w jednym.

blank

Mit prawdziwej, idealnej miłości

Mit prawdziwej, idealnej miłości ma się, mam wrażenie, nadal całkiem dobrze. W moim gabinecie słyszę często takie zdanie: „przecież gdyby on naprawdę mnie kochał, to wiedziałby, czego ja potrzebuję. Widocznie już go nie obchodzę.”

Tylko czy to prawda, że partner/partnerka są w stanie odkrywać wzajemne pragnienia i potrzeby bez żadnej wskazówki? Zdarza się, że czasem jesteś w stanie odgadnąć, czego Twoja druga połówka oczekuje, wiedząc o tym, co lubi lub nie. Ale raczej nie zdarza się, że jest tak zawsze i że będzie to dotyczyło wszystkiego. Tym bardziej, gdy z biegiem czasu wzajemna relacja nie budzi aż tak silnych emocji w partnerach. Poniżej przedstawiam schemat, który pokazuje, jak to działa w związku.

Fazy w związku

Przez rok do dwóch lat trwa faza zakochania i romantycznych początków (rysunek 1.), w trakcie której hormony zakochanych szaleją, a człowiek ciągle myśli o drugiej osobie, o tym, co ona teraz robi, gdzie jest i czy o mnie myśli.

blank
Rysunek 1: Psychologiczny model miłości wg. Roberta Sternberga

Ale po tym emocjonalnym piku, przychodzi czas związku kompletnego i przyjacielskiego. I wtedy zaczynają się rozterki. Czy to jest to? Czy skoro są kłótnie i brak porozumienia, to czy to na pewno ta „prawdziwa miłość”?

Związek bez kłótni to mit, ale…

Jednak związki zazwyczaj nie są idealne, a my nie żyjemy w bajce. Dlatego, nawet w „dobrych” związkach bywają kłótnie. Niebezpieczny dla relacji jest tutaj nie sam fakt różnicy poglądów, ale włączanie do tego agresywnych zachowań. Chodzi o to, żeby każda ze stron miała możliwość wypowiedzenia się i, żeby każda ze stron została wysłuchana i poczuła się ważna w tej relacji.

Kłótnie także mogą być na swój sposób konstruktywne, bo uczą dbania o swoje granice, pójścia na kompromis czy też spojrzenia na coś z perspektywy partnera/partnerki.

blank

Gorzej bywa, jeśli pojawi się etap, w którym kłótnia zaczyna się od „jakichś pierdół” i to nie o te „pierdoły” chodzi, a o to, kto wygra od startu. Zaczynacie grę w wojnę, w której są tylko wygrani i przegrani. Począwszy od małych rzeczy, skaczecie na wątki, które wydarzyły się na przestrzeni trwania związku i kłócicie o wszystko dla samego wygrania kolejnej bitwy. A niestety z czasem tych bitew jest coraz więcej i więcej. Przez to oddalacie się od siebie i w pewnym momencie orientujecie, że nie wiecie już, jak się dogadać.

Przestaje Wam zależeć na sobie, aż przychodzi moment, w którym bycie w tym związku nie sprawia już Wam radości. Zaczynacie dusić się we własnym domu i na każdy najmniejszy szczegół reagujecie coraz częściej, coraz większą agresją. Macie już dość.

A może warto jeszcze przed ostatecznym rozpadem spróbować wspólnej terapii?

Związki, ich początki i przebieg bywają tak naprawdę bardzo różne. Czasem zaczynają się nagle, czasem rozwijają się z przyjaźni. Czasem kończą się nagle, a czasem po kilku latach byli partnerzy znów się schodzą. Bywa, że jeśli nastąpi rozpad związku, to osoba, która nie była gotowa i zostaje „porzucona”, myśli, że już „nigdy nie będzie szczęśliwa”, już „nigdy nie znajdzie miłości”, bo to była „jej połówka jabłka” i przecież nikt już tak nie będzie do niej/niego pasować. W konsekwencji zamyka się na kolejny związek.
Zamiast więc rozpamiętywać wyrządzoną krzywdę i to, co utracone, daj sobie czas na żałobę po zakończonym związku. Tak, by wejść w kolejny bardziej świadomie, będąc bogatsza/-y o wiedzę, że „ nie jesteście jabłkami” tylko ludźmi. Ludzie zaś popełniają błędy mogąc też się na nich uczyć. Natomiast każdy związek wymaga pracy i dbałości o siebie samego, i o partnera.


[1] https://sjp.pwn.pl/slowniki/mit.html

Dodaj komentarz

Wpisanie danych osobowych jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na ich przetwarzanie przez Sylwię Niewiadomską na zasadach określonych w Polityce prywatności

.